Jak ten czas leci ! Dzisiaj już 12 dni stycznia minęło! Ani się obejrzymy a wakacje będą:-))) Troszkę mnie nie było:-/ No, ale wszystko jakoś się skomplikowało. Koniec Starego Roku niestety w moim przypadku nie był szczęśliwy:-/ Dzień po Świętach zmarła moja Chrzestna, a siostra mojej Mamy, więc się spakowaliśmy i pojechaliśmy na pogrzeb do Krakowa, który był dzień przed Sylwestrem. Skoro taki kawał przejechaliśmy to stwierdziliśmy, że zostaniemy kilka dni u rodzinki. Sylwester spędziliśmy w rodzinnym gronie na spokojnie wiadomo czemu. Do domu wracaliśmy czwartego stycznia, bo mąż szóstego wyjeżdżał z powrotem do pracy w Norwegii. Piątego w niedzielę było istne szaleństwo! Robienie zakupów, oczywiście nie w jednym sklepie tylko w trzech, pakowanie męża, rozpakowywanie bagaży z Krakowa i masa prania!!! Samolot był o 6 rano! Położyliśmy się o 24, budzik nastawiony na 3 i co? Budzik wyłączyłam, męża przebudziłam mówiąc, że trzeba wstać i oko się zamknęło! Dobrze, że umówił się z kumplem, że zadzwoni! O 4 mieliśmy już wyjeżdżać, a tu 4:20 i telefon! Zryw na równe nogi, już nie było czasu na miłe pożegnania:-))) Nawet stanika nie założyłam! I biegiem w drogę! Na szczęście nie było aż tak późno i zdążyliśmy! No teraz można było odpocząć! Jeden dzień laby, nic nie robiłam, no oprócz prania, bo się go tyle narobiło, że trzeba było jakoś to ogarnąć:-) Teraz jakoś powoli doprowadzam dom do porządku i w między czasie latam po lekarzach, bo ciągle coś się dzieje. No, ale miało być o prezencikach! Oto one, zeszłoroczne zresztą:-)))
Piękny przepiśnik dostałam od niektórym znanej Beacie z bloga http://smakzycia1.blogspot.com/. Jest naprawdę śliczny!!! Bardzo Ci dziękuję !!! Teraz czeka mnie masa przepisywania:-) Były jeszcze dołączone słodycze, ale nie doczekały do zdjęć:-)))
Drugi prezencik dostałam nie od blogowiczki, a od mamy dziewczyny mojego młodszego syna. Piękną lawendową świeczkę i do tego trzy własnoręcznie szyte woreczki z suszoną lawendą z własnego ogrodu! Bardzo dziękuję!!! Świeczka już używana, stoi na kuchennym stole, a woreczki zawisły w garderobie i odstraszają nieproszonych gości:-)))
Ostatni prezencik jaki wam pokażę to książka z przepisami słodkości napisana przez blogerkę od moich synów. Postaram się na weekend coś wypróbować i troszkę przybliżyć zawartość książki:-)
Dostałam oczywiście jeszcze prezencik od męża:-))) No ale tym to już nie będę się chwalić!
To wszystko na dzisiaj:-) Dziękuję Wam kochane za przemiłe wpisy i odwiedzinki:-))) Zapraszam częściej! Pozdrawiam i całuję:-)))
rozstania po świątecznego z mężem ie zazdroszczę... ale dzielna kobietka z Ciebie i radę dajesz... :) pozdrawiam i życzę dobrego na ten rok ... :)
OdpowiedzUsuńCzyli u Ciebie gorzko - słodko!
OdpowiedzUsuńOby dalsza część roku przebiegała bez takich przykrych wydarzeń!
Kilka lat temu przerabiałam takie pożegnania - nic miłego. Prezenciki super.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam :)
Bardzo współczuję Ci straty, a prezenty śliczne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńStary rok także i mnie pożegnał złymi wiadomościami - ale jeszcze przed Wigilią. Na wiele rzeczy nie mamy wpływu. więc warto patrzeć do przodu. Pozdrawiam Cię cieplutko i gratuluję prezentów :)
OdpowiedzUsuńI mnie mój mąż opuścił po nowym roku i najgorsze jest to, że my nigdy nie wiemy na ile wyjeżdża i kiedy wróci. Prezenciki dostałaś prześliczne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj, działo się u Ciebie! Tylko przyjemnych chwil życzę w tym Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńPrezenciki milusie... :)
No i dobrze że mieliście tak mało czasu na pożegnanie, bo pożegnania to nic miłego.
OdpowiedzUsuńświeczka mnie zachwyciła...
OdpowiedzUsuńhistoria budzikowa rozbawiła ;-)))
Wiem doskonale jak ciezko jest się rozstawać... bo przecież sama co rusz wyjeżdżam i mówię do zobaczenia...
Buziaki i uściski noworoczne...
a czas - faktycznie... nie wieadomo kiedy i już pół miesiąca minęło
Upominki super, a z wstawaniem bywało różnie , pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńOj,nie widziałam teo postu:)Ale się cieszę,że się prezent podoba:)Inne też dostałaś super!!!
OdpowiedzUsuń