wtorek, 30 czerwca 2015

Śladami Justyny Kowalczyk, czyli Norwegii ciąg dalszy ...

              Tak jak obiecałam w ostatnim poście, dzisiaj zdjęcia z trasy na której ponoć trenuje nasza Justyna Kowalczyk !!! Ile w tym prawdy nie wiem :-) Przecież nikt oficjalnie tego nie napisze, bo by nie mogła trenować :-) A z drugiej strony, w każdej plotce jest trochę prawdy ! Latem są na pewno inne uroki i widoki tego miejsca :-) Pogoda tym razem niezbyt dopisała, przez chwilę nawet padało :-/ Ale ogólnie wyprawa udana. A tu jeszcze dla tych, którzy wybierają się do Norwegii stronka na której są trasy piesze, rowerowe, narciarskie i kajakowe ! Może komuś się przyda :-) Nam się przydała, bo akurat okolice Larsnes są na tej mapce, a nie chcieliśmy wypuszczać się gdzieś daleko :-) Zapraszam na trasę :-)


To mapka trasy, przez pleksę niezbyt widoczna :-/


Widać, że to bardzo stary kamienny mostek.






A tu może tego nie widać, ale to drewniana ławeczka. Nie ryzykowałam spoczynkiem na niej, bo po stanie drzewa widać było, że jest bardzo stara ! Nogi ławeczki już całkiem zarosły :-)





Co jakiś czas wisiały serduszka zrobione na szydełku :-) Jakie miały znaczenie nie wiem :-)



Dla zainteresowanych tematyką, będą jeszcze dwa posty o pieszych wędrówkach w tych okolicach Norwegii . Zapraszam zatem do zaglądania na mój blog. Dziękuję za Wasze odwiedzinki i miłe komentarze :-)

piątek, 26 czerwca 2015

Miesiąc w Norwegii ...

           Niektóre z Was wiedzą, że niestety mój mąż pracuje w Norwegii :-/ W tym roku tak się nam wszystko fajnie ułożyło, że mogłam wyjechać z Nim na czas jego pracy i zamieszkać razem :-) Tym samym będziemy razem ok 2,5 miesiąca, bo jak teraz wrócimy do Polski, to będzie miał miesiąc urlopu :-) Bardzo się cieszę, bo nie ma dla mnie różnicy gdzie, byleby razem ! Tym bardziej, że dzieciaki już dorosłe, powoli żyją własnym życiem, a ja w domu siedzę przeważnie sama. A tak jesteśmy razem ! Jak On jest w pracy to tak jak w domu: trochę się posprząta, ogarnie to i owo, jakieś pranie, obiadek się ugotuje, jakiś film się obejrzy, albo książkę poczyta i do wieczorka jakoś czas zleci. Potem nie chwilka na skypie, tylko wieczór w realu - razem !!! Można się przytulić, pogadać i pokłócić :-) Po prostu być razem ! I co z tego, że mieszkamy na jakiejś można powiedzieć wiosce, daleko od miastowego zgiełku ! Wszystko zależy kto co lubi. Wiem, że niektórzy nie wytrzymaliby tutaj, ale ja akurat jestem taką osobą, która lubi ciszę i spokój i nie przeszkadza mi brak centrów handlowych :-) Oczywiście bardzo tęsknię za swoimi synami i psem !!! Ale skończył się w życiu pewien etap, gdzie się poświęcałam dla nich, teraz chłopcy muszą się usamodzielnić, a My musimy zadbać o Nasz związek :-) Dlatego jak nadarzyła się okazja, to się wcale nie zastanawiałam ! I tak sobie tutaj siedzę :-) 
            No, ale koniec tych rozważań życiowych, bo nie o tym miało być ! Chciałam Wam pokazać takie relacje zdjęciowe z naszych weekendowych pieszych wycieczek. Zaraz  w pierwszy weekend  były obchody z okazji 100 lat powstania stoczni. Każdy mógł przyjść. W doku były ustawione dwa szpalery namiotów, gdzie można było sobie usiąść i zjeść darmowego grilla, ciasto i wypić kawę :-) Oprócz tego na końcu była scena, na której były różne przemówienia i występy z tej okazji. 








            Na drugi dzień wybrałam się sama na spacerek wzdłuż fiordu, normalnie ulicą ! I takie oto widoki miałam :-)



 Zadziwiające dachy porośnięte trawą :-)







             Następnym razem będą zdjęcia z trasy na którą ponoć przyjeżdża trenować nasza Justynka Kowalczyk ! Także zapraszam serdecznie wszystkich, którzy są ciekawi takiej wiejskiej strony Norwegii :-)

poniedziałek, 9 marca 2015

Świątecznie...

         Dziś troszkę świątecznie... Ale nie o święta Bożego Narodzenia chodzi, bo to już za późno, ani o Wielkanoc:-))) Tylko o moje urodziny, imieniny i Dzień Kobiet, bo niestety wszystko razem mam:-/ Poniżej zdjęcia moich przepięknych kwiatów jakie dostałam:-)))






A oto moje prezenciki


Kubeczek od mojej serdecznej przyjaciółki i książka od synka:-)
W książce fajne przepisy na podstawowe różne dodatki na kanapki i do dań, które można samemu zrobić w dużo zdrowszej wersji !!! Ja właśnie jestem na etapie w zastępowania miarę możliwości tej naszej wysoce przetworzonej żywności na  zdrowszą, robioną samemu:-) Więc taki poradnik jak znalazł, na pewno się przyda  :-) Bardzo ładnie wydana, każdy przepis opatrzony zdjęciem.





Na koniec podam Wam przepisik na ciasto, które ostatnio znalazłam gdzieś w necie i mnie zaintrygowało ponieważ jest zielone, więc postanowiłam wypróbować! Nazywa się Leśny mech i jest ze szpinakiem!!! Nie lubię szpinaku i bałam się, że go będzie czuć:-/ Na szczęście moje obawy były bezpodstawne! Ciasto wyszło super, szpinaku nie czuć, wygląd i smak jest super!!! Polecam:-) Dla chętnych przepis:-)

LEŚNY  MECH
ok 300 g mrożonego rozdrobnionego szpinaku 
1 1/3 szkl. cukru
3 jajka
1 1/3 szkl. oleju
2 szkl. mąki krupczatki
3 łyżeczki proszku do pieczenia

500 ml kremówki
2 łyżeczki żelatyny
cukier waniliowy
owoce

Miksujemy jajka z cukrem na puszystą jednolitą masę, powoli dodajemy olej, potem mąkę z proszkiem. Na koniec dodajemy rozmrożony i odsączony szpinak i delikatnie mieszamy łyżką. Pieczemy ok 1 godziny w 180 stopniach. Śmietanę ubić, dodać cukier waniliowy, można dodać  trochę cukru pudru, według uznania. Na koniec dodać żelatynę rozpuszczoną w ok 1/3 szklanki gorącej wody i ostudzonej. Dodać dowolne pokrojone owoce, ja dodałam mieszankę owocową z puszki, ale lepiej chyba świeże :-)  Odkroić ok 1/3 ostudzonego ciasta. Masę wyłożyć na spód ciasta. Górną część pokruszyć i posypać śmietanę, lekko  docisnąć. A oto efekt:


SMACZNEGO !!!





sobota, 28 lutego 2015

Nasz Orłowski Klif...

         Słoneczko coraz częściej zagląda przez nasze okna, czym zachęca nas do spacerów;-) Na co dzień chodzimy z psem do pobliskiego lasu, ale czasami jak jest ładna pogoda jedziemy nad morze. Dzisiaj Was zanudzę widokami ze spaceru na gdyńskiej plaży i wzdłuż Klifu orłowskiego.





















Mam nadzieję, że Wam się spodobało:-)
W odpowiedzi na komentarz we wcześniejszym poście:
Aniu, ta zazdrostka w moim oknie to dzieło mojej mamy:-) Sama też umiem taką zrobić, ale takie większe prace zlecam mojej mamie:-))) Ja tylko wzór poszukałam.
Miłego i słonecznego weekendu:-)